Google: reklamy oparte na zainteresowaniach
Google planuje wprowadzenie reklam, których treść będzie uzależniona od odwiedzonych w przeszłości stron. Do tej pory gigant bazował jedynie na wynikach wyszukiwania oraz na treści stron, na których reklamy były wyświetlane. Teraz Google wykorzysta np. informacje o oglądanych filmach na YouTube, a nawet informacje od samych użytkowników, którzy dostaną "menedżer preferencji".
Program reklam bazujących na zainteresowaniach (Interest-based Advertising) w tej chwili znajduje się w fazie testów beta. Na początku kwietnia niewielkie grono reklamodawców ze Stanów Zjednoczonych i Europy zacznie testować ten program. Do końca roku Google planuje w pełni udostępnić reklamę opartą na zainteresowaniach wszystkim reklamodawcom poprzez program AdWords.
Dzięki temu systemowi reklamodawcy będą mogli kierować treści m.in. do użytkowników, którzy poprzednio odwiedzili ich witrynę. Przykładowo jeśli użytkownik oglądał w sierpniu buty piłkarskie na stronie sklepu sportowego, witryna ta może w grudniu skierować do niego reklamy informujące o zimowej wyprzedaży.
Ponadto możliwe będzie kierowanie reklam do innych użytkowników na podstawie kategorii zainteresowań im przypisanych. Kategorie będą przypisywane na podstawie poprzednio oglądanych filmów w YouTube oraz wizyt na stronach Sieci Partnerskiej Google. Jeśli ktoś poświęca dużo czasu na przeglądanie recenzji samochodowych, to prawdopodobnie zobaczy wiele reklam związanych z samochodami.
Sami użytkownicy Google będą mieli wpływ na reklamy. Dostaną oni do dyspozycji menadżer preferencji reklamowych (Ads Preferences Manager), który znajdzie się 11 marca pod adresem www.google.com/ads/preferences. Będzie on początkowo dostępny w języku angielskim, francuskim, włoskim, niemieckim, hiszpańskim, holenderskim, szwedzkim, fińskim, norweskim i duńskim, a inne języki będą stopniowo udostępniane w ciągu kilku następnych tygodni.
Wszyscy wydawcy w Sieci Partnerskiej Google będą mieli czas do 8 kwietnia 2009 roku, aby zaktualizować politykę prywatności i zamieścić na swoich stronach informację, że użytkownicy mogą otrzymywać reklamy oparte na zainteresowaniach.
Google podkreśla, że wszystkie informacje wysyłane do Google będą przechowywane w anonimowych plikach cookie, niezawierających żadnych informacji osobistych, takich jak nazwiska czy adresy. Program nie będzie też monitorował "wrażliwych" kategorii, jak np. stan zdrowia lub orientacja seksualna.
- Jesteśmy przekonani, że reklamy to wartościowe źródło informacji, łączące konsumentów z produktami i usługami, które ich interesują (...) Uczynienie przekazu reklamowego trafniejszym, lepiej dopasowanym, przynosi korzyści zarówno reklamodawcom, jak i użytkownikom, (...) Zapewniamy w ten sposób internautom przejrzystość i kontrolę nad treściami reklamowymi, które będą oglądać – podsumował Artur Waliszewski, Country Director z Google Polska.
Teraz więc Google będzie zbierać potrzebne do reklam informacje o nas nawet wtedy, gdy będziemy odwiedzać strony nie należące do kalifornijskiej firmy. Mimo zapewnień o anonimowości i niewrażliwości danych trzeba się spodziewać, że osoby ceniące swoją prywatność nie będą zadowolone.
Źródło:
Dziennik Internautów
Data dodania:
12.03.2009 12:16, przez: ches_ter
Czytano:
1749 razy
Ocena:
- Świetny (5/5)
Liczba ocen: 1
|
|