Sztab Antypiracki nie spamuje (w świetle prawa)
Trzy organizacje antypirackie rozpoczęły działalność na forach internetowych, zostawiając wiadomości jako użytkownik "sztab-antypiracki" lub "sztabantypiracki". Zdaniem internautów taka działalność to "spamowanie". Innego zdania jest rzecznik Business Software Alliance Bartłomiej Witucki, który podkreśla, że spam to niezamówiona informacja handlowa.
Inicjatywa o nazwie "Sztab Antypiracki" posiada własną stronę pod adresem sztab-antypiracki.pl. Posępna witryna straszy czarno-czerwonymi zestawieniami kolorystycznymi i komunikatami policyjnymi. Oprócz nich możemy znaleźć na niej informacje o Sztabie i antypirackie przewodniki.
To jednak nie wszystko. Elementem inicjatywy jest "dyskutowanie" na forach internetowych. Użytkownicy podpisujący się np. jako "sztabantypiracki" zostawiają posty, w których informują o odpowiedzialności, jaka może grozić za paserstwo programów komputerowych lub ściąganie muzyki i filmów.
Wielu komentatorów określa taką działalność jako "spamowanie". Tutaj powstaje pytanie: czy rzeczywiście można mówić o spamie? Czy "sztabantypiracki", prowadząc taką działalność łamie prawo?
Dziennik Internautów kontaktował się w tej sprawie z przedstawicielami organizacji, z których inicjatywy powstał Sztab Antypiracki. Są to: Business Software Alliance (BSA), Związek Producentów Audio Video (ZPAV) oraz Fundacja Ochrony Twórczości Audiowizualnej (FOTA). Z FOTA trudno się skontaktować, a przedstawiciele ZPAV mają szczególną trudność w udzielaniu odpowiedzi prasie (być może poświęcimy temu osobny tekst). Chętnie odpowiedział nam natomiast Bartłomiej Witucki, koordynator i rzecznik BSA w Polsce.
Nie wszystko złoto co się świeci
Witucki otwarcie przyznał, że "Sztab Antypiracki" jest inicjatywą wspomnianych organizacji i elementem jego działań jest występowanie na forach. Jego zdaniem nie można jednak mówić o spamie.
– Definicja spamu zawarta jest ustawie o świadczeniu usług drogą elektroniczną. Zgodnie z art. 10 ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną zakazane jest przesyłanie niezamówionej informacji handlowej skierowanej do oznaczonego odbiorcy za pomocą środków komunikacji elektronicznej, w szczególności poczty elektronicznej. Zwracam uwagę na dwa terminy: "informacja handlowa" i "oznaczonego odbiorcy". Zgodnie z art. 2 tej ustawy informacją handlową jest każda informacja przeznaczona bezpośrednio lub pośrednio do promowania towarów, usług lub wizerunku przedsiębiorcy – tłumaczył rzecznik BSA.
Bartłomiej Witucki dodał, że Koalicja Antypiracka nie jest przedsiębiorcą, a przekazywane przez nią informacje o odpowiedzialności prawnej z tytułu naruszenia praw autorskich nie są informacją handlową. Nie są też przesyłane do "oznaczonego odbiorcy", bo treści na forum są z natury adresowane do wszystkich czytających.
– Czy uważa Pan za coś złego informowanie czy przypominanie użytkownikom, którzy na jednym czy drugim forum wymieniają się informacjami na temat nielegalnego sposobu uzyskania muzyki, filmów czy oprogramowania? - pyta Bartłomiej Witucki. - Taki wpis wyczerpuje znamiona pomocnictwa, zgodnie z art. 18, par. 3 Kodeksu karnego (…) Od dawna obserwujemy różnego rodzaju fora. Teraz jednak zdecydowaliśmy się poinformować, że to robimy.
Zgodnie z prawem, ale czy właściwie?
Rzecznik BSA ma rację co do dwóch rzeczy. Po pierwsze trudno mówić w tym przypadku o "niezamówionej informacji handlowej". Po drugie informowanie kogokolwiek o odpowiedzialności prawnej nie musi być złe. Można jednak przyjętą przez Sztab Antypiracki formę informowania uznać za... nieładną.
Śledząc na forach wypowiedzi Sztabu Antypirackiego, zauważymy posty powtórzone i takie, które zaburzają tok dyskusji, nic do niej nie wnosząc. Samo dyskutowanie nie jest złe, ale wielokrotne wklejanie gotowych tekstów i zaśmiecanie miejsc dyskusji takimi gotowcami jest niezgodne z regulaminami wielu forów, denerwuje użytkowników. Nie można więc Sztabowi zarzucić niezgodności z prawem, ale chyba można mówić o działaniach złośliwych i irytujących.
Trzeba szybko dodać, że gdyby podobną rzecz robiła np. Partia Piratów, byłoby to równie naganne. Nie chodzi więc o samo branie udziału w dyskusji i przedstawiane informacje, ale o sposób ich przedstawiania. Byłoby lepiej, gdyby "sztabowcy" rzeczywiście dyskutowali, a nie tylko tworzyli szum informacyjny. Oczywiście to wymaga większych nakładów pracy i czasu, ale przecież podnoszenie świadomości prawnej naszego społeczeństwa jest celem szczytnym.
Dla rozrywki warto poczytać o innych kampaniach antypiratów.
Źródło:
Dziennik Internautów
Data dodania:
21.11.2009 10:38, przez: ches_ter
Czytano:
2486 razy
Ocena:
- Świetny (5/5)
Liczba ocen: 1
|
|