Nie udało się wykazać bezpośredniego związku ze słuchaniem muzyki z iPodów a pogorszeniem słuchu. Sąd drugiej instancji odrzucił pozew wytoczony firmie Apple.

Dopiero od niedawna mówi się o zagrożeniach dla słuchu wynikających z głośnego słuchania muzyki z odtwarzaczy. Długotrwałe i regularne słuchanie głośnej muzyki z wykorzystaniem słuchawek głęboko osadzonych w uszach może prowadzić do pogorszenia się słuchu, a nawet głuchoty. Problem zauważyła już Unia Europejska. Pod koniec września br. zaleciła ona organizacji CENELEC (zajmującej się sprawami normalizacji we Wspólnocie) opracowanie nowych norm technicznych dla tego typu urządzeń. Chce ona także, by na odtwarzaczach pojawiły się ostrzeżenia.

Tymczasem po drugiej stronie Atlantyku zakończył się właśnie proces zbiorowy wytoczony firmie Apple przez użytkowników iPodów. Chcieli oni dowieść, że odtwarzacze stwarzają wysokie ryzyko pogorszenia lub utraty słuchu. Na całym świecie działa obecnie ponad 220 milionów iPodów, Apple jednak przy zakupie informuje o możliwych skutkach długotrwałego słuchania muzyki.

Powodzi dowodzili także, że iPody nie mierzą wytwarzanej przez siebie głośności, co może dodatkowo utrudniać kontrolę - informuje agencja Reuters. Domagali się oni od firmy odszkodowania, a także zobowiązania Apple do poprawy bezpieczeństwa urządzeń, stworzenia lepszych słuchawek, a także badania słuchu użytkowników iPodów.

W 2008 roku sąd pierwszej instancji odrzucił pozew, uznając, że powodom nie udało się w wystarczającym stopniu dowieść swoich racji. 30 grudnia br. sąd drugiej instancji w San Francisco potwierdził ten wyrok. Podkreślił on ponadto, że nie udało się udowodnić firmie Apple złamania przepisów dotyczących zasad konkurowania.

Sędzia David Thompson dodał również, że powodzi nie udowodnili, że iPody działają w sposób nieodpowiedni oraz że w wyniku tego doszło lub może dojść do nieodwracanej utraty słuchu.