Prezydent uratuje nas przed cenzurą?
Premier Donald Tusk otrzymał od różnych organizacji listy sprzeciwiające się Rejestrowi Stron i Usług Niedozwolonych. Nie zmieni to faktu, że jego rząd na rejestr się zgodził. Dlatego organizatorzy akcji "Stop cenzurze" postanowili zwrócić się od razu do Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który w tym przypadku może być ratunkiem.
W środę Dziennik Internautów informował, że rząd przyjął projekt "ustawy hazardowej" wprowadzający blokowanie stron internetowych na poziomie operatorów. Wywołało to reakcję wielu organizacji związanych z internetem.
Informowaliśmy też, że w sobotę odbędzie się manifestacja mająca zwrócić uwagę na niepokojące działania rządu. Wspominaliśmy, że do Premiera trafił list podpisany przez prezesów PTI, PIIT oraz Fundacji Nowoczesna Polska. W liście tym zaprotestowano przeciwko wszystkim pojawiającym się ostatnio inicjatywom rządu, które dla społeczeństwa informacyjnego mogą być niebezpieczne.
Manifestacja i wspomniany list to nie wszystko. Do premiera trafił jeszcze jeden apel wzywający do poszanowania praw podstawowych w internecie i przeprowadzania poważnych konsultacji społecznych przy podejmowaniu wszelkich inicjatyw, które mogą te prawa ograniczać. Pod listem podpisały się m.in. Stowarzyszenie Internet Society Poland i Wikimedia Polska.
Rośnie świadomość internautów?
O apelu do premiera pisze w swoim serwisie prawnik Piotr Waglowski, dostrzegając dobrą (sic!) stronę ostatniego posunięcia rządu. Informacje o niepokojącym projekcie sprawiły, że internauci bardziej zainteresowali się procesem stanowienia prawa.
– Przeglądając liczne dyskusje zauważyłem wczoraj, jak na forach szybko wzrasta poziom wiedzy o procesie legislacyjnym. Oczywiście jest wiele komentarzy o nikłym znaczeniu merytorycznym, ale coraz więcej pojawia się takich, w których komentatorzy tłumaczą procedury, stanowiska sądów, linkowane są właściwe materiały i źródła. Rośnie świadomość społeczna. Tak uważam – pisze Piotr Waglowski. Więcej na ten temat można poczytać w jego tekście pt. W sprawie listów do Pana Premiera, który trzyma jeden z kluczy do społeczeństwa informacyjnego.
Listy do premiera można jednak uznać za płakanie nad rozlanym mlekiem. Dlatego zbierane są podpisy także pod listem do Prezydenta przygotowanym w ramach akcji "Stop cenzurze".
Ratunek w Prezydencie
Autorem listu jest Borys Musielak, twórca Grupy Jakilinux. Jego zdaniem istnieje ryzyko, że Sejm szybko uchwali zaproponowaną ustawę i prezydent może odegrać ważną rolę w powstrzymaniu grożącej internautom cenzury. W liście czytamy:
Rząd Donalda Tuska, forsując tzw. "ustawę hazardową", proponuje w imię walki z hazardem nadać sobie prawo do filtrowania wszystkich treści znajdujących się w sieci. (…) To, co planuje się wprowadzić jest po prostu nową formą cenzury, znanej Panu dobrze z poprzedniego ustroju. Podobne przepisy, umożliwiające rządom nieskrępowane filtrowanie treści, z jakich mogą korzystać obywatele działają obecnie tylko w kilku krajach świata. Zaliczają się do nich m.in. Iran i Chiny. Czy na pewno chcemy, żeby Polska dołączyła do tego grona? (…) Jeśli na stronie internetowej znajdują się materiały przez prawo zakazane (w tym tak perfidne jak dziecięca pornografia, czy treści propagujące nazizm lub wzywające do nienawiści), mamy odpowiednie mechanizmy aby pociągnąć autorów do odpowiedzialności karnej.
Pod listem podpisali się przedstawiciele wielu organizacji pozarządowych. Są też podpisy naukowców, przedsiębiorców i blogerów. Osoby zainteresowane wsparciem inicjatywy powinny odwiedzić stronę stopcenzurze.wikidot.com/list-do-prezydenta. Dziennik Internautów objął akcję patronatem medialnym.
Źródło:
Dziennik Internautów
Data dodania:
23.01.2010 11:18, przez: ches_ter
Czytano:
2613 razy
Ocena:
- Brak ocen
|
|