Google i Picnik - obróbka zdjęć przejdzie do sieci?
Google przejęła Picnik – dostawcę działającego w przeglądarce edytora graficznego. Potencjał Picnika jest duży, bo aplikacja ta może konkurować z narzędziami desktopowymi jeśli chodzi o amatorską obróbkę zdjęć. Może też stanowić podstawowe narzędzie graficzne w Chrome OS – przyszłym "chmurowym" systemie Google.
Firma Google przedwczoraj ogłosiła, że przejęła Picnik. To zatrudniające 20 osób przedsiębiorstwo stworzyło edytor grafiki online, który pozwala na darmową obróbkę zdjęć bez opuszczania przeglądarki.
O Picniku wspominaliśmy w DI w roku 2007 opisując integrację aplikacji z serwisem Flickr. Picnika może jednak wypróbować każdy odwiedzając stronę www.picnik.com. Nie jest do tego wymagane konto w żadnym serwisie. Aplikacja pozwala na podstawową obróbkę zdjęć, ale niektóre efekty wymagają posiadania płatnego konta premium.
Nie wiadomo za ile Google przejęła Picnik. W tej chwili obie strony porozumienia zapewniają, że obecni użytkownicy aplikacji zachowają swoje konta i nie odczują żadnych zmian. Zapowiedziano jedynie prace nad nowymi funkcjami w aplikacji. Wiadomo też, że Picnik będzie nadal wspierał wszystkich partnerów, a są wśród nich takie serwisy jak Picasa, Flickr, Facebook, MySpace i Photobucket.
Co się zmieni? Przedstawiciele Picnika wytłumaczyli na swoim blogu, że teraz mogą zacząć myśleć o rzeczach wielkich. Będą mogli korzystać z olbrzymiej infrastruktury Google oraz jej światowej klasy zespołu pracowników.
Transakcja może mieć jednak jeszcze większe znaczenie. Google może zacząć myśleć nad większą integracją Picnika ze swoimi usługami. Na myśl przychodzi Picasa, ale edytor grafiki można połączyć także z pakietem biurowym, usługami społecznościowymi, nawet z pocztą. Poza tym wiadomo, że Google pracuje nad systemem operacyjnym Chrome OS, który ma bazować na usługach webowych. Picnik wydaje się idealnym narzędziem graficznym dla takiego systemu.
Generalnie webowe aplikacje graficzne, jeśli zostaną odpowiednio wypromowane, mogą wiele zmienić w zachowaniach fotografów amatorów. Jeszcze dziś wiele osób używa skomplikowanych edytorów takich jak Photoshop, aby kadrować zdjęcia, podbić kontrast lub nałożyć jeden prosty efekt. Z czasem wiele osób może się przekonać, że nie jest konieczne kupowanie, ściąganie lub... "piracenie" programów desktopowych. Wystarczy przeglądarka i darmowa usługa online.
Źródło:
Dziennik Internautów
Data dodania:
03.03.2010 10:38, przez: ches_ter
Czytano:
3724 razy
Ocena:
- Brak ocen
|
|