Antypiracki ferment Sztabu Antypirackiego
Większość ostatnich działań Sztabu Antypirackiego koncentruje się głównie na wytworzenia klimatu zagrożenia, ogólnej antypirackiej psychozy. Nie rozumiem, jaki cel mają takie działania. Myślę, że chodzi bardziej o autopromocję samej grupy, niż szczere chęci promowania legalnego korzystania z dóbr niematerialnych. Ostatnio na Blipie Sztab Antypiracki poinformował mnie, że jest dostępny kalkulator kar za "posiadanie nielegalnych plików".
Z ciekawością wszedłem na tę stronę i postanowiłem go wypróbować. Wybrałem jeden plik muzyczny, jeden film i jedną grę. Do tego Windows z Officem (nie wiadomo, w jakiej wersji). Efekt działania kalkulatora był absurdalny, bo kalkulator wyliczył mi, delikatnie rzecz ujmując, dość kuriozalną kwotę ponad 20 tysięcy złotych (oczywiście zapewne teoretycznie możliwą - w praktyce jednak sądy rzadko stosują od razu górne pułapy kar).
Czy naprawdę (realnie) tyle mi grozi w przypadku posiadania "nielegalnego" systemu z pakietem biurowym oraz dwóch plików i gry?
Zaraz, zaraz. Daleko pod wynikiem jest jeszcze drobny druk (na dodatek w szarym kolorze):
Niniejszy kalkulator przedstawia teoretyczną symulację wymiaru roszczeń uprawnionego związanych z ewentualnym naruszeniem praw własności intelektualnej do programów, gier komputerowych, utworów audio i audiowizualnych, gdyby uznano, że wszystkie pliki wskazane powyżej są uzyskane niezgodnie z prawem. Celem kalkulatora nie jest przedstawienie precyzyjnej bądź zbliżonej wartości możliwego roszczenia ani przesądzenie o zasadności podnoszenia takiego roszczenia, a jedynie wizualizacja jednego z możliwych wariantów realizacji roszczeń uprawnionego mogących wynikać z przepisów ustawy z dnia 4 lutego 1994r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (Dz. U. z 2006r., Nr 90, poz. 631 ze zm.), a obliczonych w oparciu o przyjętą przez administratora kalkulatora przybliżoną, hipotetyczną wartość wynagrodzenia należnego z tytułu legalnego zakupu wymienionych plików. Kalkulator nie wskazuje wszystkich możliwych roszczeń uprawnionego, jak też wszystkich możliwych kar, środków karnych lub innych obowiązków, które mogą być orzeczone przez uprawnione organy w związku z naruszeniem praw własności intelektualnej uprawnionych. Decyzja w zakresie nałożenia na naruszyciela kar lub obowiązków oraz ich wymiaru należy do właściwych organów, zgodnie z przepisami regulującymi postępowanie cywilne bądź karne, w oparciu o szereg czynników, które nie są uwzględniane przy działaniu kalkulatora. Użytkownik kalkulatora nie może tym samym traktować podanego wyniku jako wiążący lub oddający kompleksowo sytuację prawną związaną z potencjalnym naruszeniem.
I wszystko jasne. Tylko po co taki kalkulator? Czemu ma służyć podawanie takich abstrakcyjnych, "niewiążących" wyników - dalekich od realnego wymiaru kary w Polsce? Chyba tylko po to, żeby siać ferment. Nie lepiej przytoczyć odpowiednie przepisy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, w ten sposób udzielając rzetelnej informacji?
Bardzo asekuracyjny druk pod wynikiem potwierdza, że Autorzy doskonale wiedzą, że przedstawiony wynik niewiele ma wspólnego z rzeczywistością.
Osobiście nie podobają mi się bardzo takie działania. Nie, żebym był za piractwem, ale moim zdaniem dużo lepszym rozwiązaniem od straszenia byłoby szerzenie rzetelnej wiedzy na temat prawa autorskiego i pozytywna promocja konieczności jego przestrzegania + propagowanie atrakcyjnych (zarówno dla właścicieli praw, jak i odbiorców) modeli biznesowych w zakresie sprzedaży chronionym prawem autorskim dzieł.
Podobnie nie podoba mi się, że przy prawie autorskim mówi się głównie o odpowiedzialności karnej. Tymczasem w tzw. cywilizowanych krajach głownie z odpowiedzialnością cywilną i często strony się dogadują - większość spraw się zazwyczaj kończy ugodą. Ale u nas promuje się postępowanie karne, bo: daje większe poczucie zagrożenia, bo jest za darmo - na koszt państwa.
Gdyby podmioty praw musiały zapłacić wpisy za pozwy cywilne (zazwyczaj 5% od dochodzonych kwot + ewentualne koszty zastępstwa procesowego), nie szastałyby tak zarzutami naruszenia prawa autorskiego, gdzie się da. A tak: zgłosić za darmo do prokuratury i niech ona ściga - na koszt państwa, czyli nas, podatników.
Dlatego budzą też zastrzeżenia komunikaty w stylu "Policja wkroczyła wraz z przedstawicielami FOTA". Jakim prawem takie podmioty naciskają na działania organów i faktycznie wywołują efekty w postaci konkretnych działań tych organów? Czy jak mojej mamie ktoś wyrwie torebkę, to Policja pozwoli jej energicznie wkroczyć w swojej obstawie do mieszkania podejrzanego i pozwoli jej wskazać sprawcę - "tak, to on, a to moja torebka"? Wątpię.
U nas metodą antypiratów niestety jest terror. Szkoda.
Akcja z poradnikami, którą rozpoczął też Sztab Antypiracki, jest całkiem fajna. Całkowicie ją popieram, choć oczywiście jakość tych materiałów pozostawia sporo do życzenia. Widać, iż nie tworzył ich żaden prawdziwy ekspert i mają one raczej charakter amatorski (informacje nie zawsze są ścisłe).
W każdym razie popieram rzetelną informację i edukację, a nie grożenie i sianie ogólnonarodowej psychozy - jedynie dla taniego efekciarstwa i łatwo pozyskanego szumu medialnego. A chyba o to bardziej chodzi Sztabowi Antypirackiemu, niż o rzeczywiste promowanie poszanowania własności intelektualnej w Polsce. Szkoda...
Rafał Cisek, radca prawny, współpracownik Centrum Badań Problemów Prawnych i Ekonomicznych Komunikacji Elektronicznej (CBKE), twórca serwisu prawa nowych technologii NoweMEDIA.org.pl, ekspert w zakresie prawnych aspektów komunikacji elektronicznej.
Źródło:
Dziennik Internautów
Data dodania:
04.04.2010 08:31, przez: ches_ter
Czytano:
3293 razy
Ocena:
- Świetny (5/5)
Liczba ocen: 1
|
|