Szybki internet nie jest priorytetem - uważają Amerykanie
Waszyngton intensywnie pracuje nad strategią rozwoju infrastruktury telekomunikacyjnej, widząc w tym szansę na przyspieszenie rozwoju gospodarczego i społecznego. Tymczasem sami Amerykanie do inicjatywy tej podchodzą dość sceptycznie.
Wśród rządzących wielu krajów panuje powszechna zgoda co do tego, że internet może być kluczem do szybkiego rozwoju gospodarczego, podniesienia konkurencyjności gospodarek, a także przyczynić się do większej aktywności społecznej oraz przeciwdziałać wykluczeniu. Rodzi to jednak także wiele pytań. Jak osiągnąć wyznaczone cele? Kto powinien ponieść koszty? Czy aktywnie powinny włączyć się w tego typu działania władze centralne?
Przedstawiony przez Federalną Komisję Handlu plan rozwoju szerokopasmowego internetu w Stanach Zjednoczonych wzbudził sporo kontrowersji, głównie ze względu na koszty - mówi się nawet o 350 miliardach dolarów. W sytuacji już i tak bardzo napiętych budżetów federalnego i stanowych, wydatek ten wydaje się mało prawdopodobny do udźwignięcia.
Tymczasem okazuje się, że sami Amerykanie nie są entuzjastami tego planu. Na pytanie, czy rozwój szerokopasmowego internetu powinien być priorytetem rządu federalnego 27 procent zapytanych stwierdziło, że nie jest to zbyt ważna sprawa. Kolejne 26 procent jest zdania, że Waszyngton w ogóle nie powinien tą kwestią się zajmować - wynika z ankiety przeprowadzonej przez Pew Internet & American Life Projects.
Z drugiej strony 41 procent uważa, że powinien to być absolutny priorytet lub też jeden z kilku kluczowych. Wyraźna jest jednak przewaga osób, które nie chcą interwencji rządu federalnego. Wątpliwym jest jednak, by poszczególne stany udźwignęły planowane wydatki. Od dostawców usług także nie ma co oczekiwać wystarczającego wsparcia finansowego.
:[SONDA[:Co ciekawe, wśród osób, które dostępu do internetu nie mają aż 45 procent nie chce jakichkolwiek działań Waszyngtonu w tym zakresie. Możliwe, że są to osoby dość konserwatywne, które w dostępie do internetu nie widzą korzyści dla siebie, w związku z czym nie chcą także, by państwo wydawało ich podatki na tego typu cele.
Warto zauważyć także, że Amerykanie świadomi są problemów, jakie mogą się pojawić, gdy szerokopasmowego dostępu do internetu nie ma. Dla 43 procent jest to "poważne utrudnienie", gdy chodzi o szukanie nowej pracy lub możliwości zdobycia nowych umiejętności. W przypadku uczenia się nowych rzeczy, które mogłyby wzbogacić lub ułatwić życie odsetek ten wynosi 31 procent.
Czy więc narodowy plan rozwoju infrastruktury zostanie porzucony? Zapewne nie. Dla rządu federalnego jest on bowiem zbyt istotny, przede wszystkim z gospodarczego punktu widzenia. Nie można jednak także zapominać o społecznej sferze internetu - coraz większa część aktywności ludzkiej odbywa się wirtualnie, nie można więc dopuścić, by część społeczeństwa pozostawiona została sama sobie.
Źródło:
Dziennik Internautów
Data dodania:
13.08.2010 10:49, przez: ches_ter
Czytano:
12303 razy
Ocena:
- Brak ocen
|
|