11,1 mld dolarów - tyle wyniosły przychody Intela w trzecim kwartale 2010 roku, po raz pierwszy w historii firmy przekraczając barierę 11 mld. Jest to wynik o 18 procent lepszy niż osiągnięty rok wcześniej. Zysk operacyjny wyniósł 4,1 mld dolarów, zysk netto 3 miliardy dolarów, a zysk na jedną akcję (EPS) 52 centy. Wynik okazał się być lepszy od tego, co sądzono jeszcze w sierpniu.

Paul Otellini, dyrektor generalny producenta procesorów, podkreślił, że osiągnięte przez jego firmę wyniki finansowe są rekordowe. W przeważającej mierze są one pochodną silnego popytu ze strony przedsiębiorstw oraz dynamicznie rosnącej sprzedaży w krajach rozwijających się. Otellini wyraził przekonanie, że w kolejnych kwartałach zapotrzebowanie nadal będzie rosnąć. Dużą wagę przykłada do procesorów następnej generacji (Sandy Bridge) oraz nowych modeli Atomu.

Ogłoszone wyniki są dobrym prognostykiem na czwarty kwartał tego roku, tradycyjnie już najlepszy. Intel spodziewa się przychodów na poziomie 11,0-11,8 mld dolarów i marży na poziomie 67 procent (w poprzednim kwartale osiągnięto 66 procent, co mieściło się w przewidywaniach samej firmy, jak i analityków). O pół punktu procentowego wyższa ma być efektywna stawka podatku dochodowego - 31 zamiast 30,5 proc. wykazanych w trzecim kwartale.

W komunikacie prasowym zwrócono uwagę na czynniki ryzyka, mogące zagrozić realizacji planów. Wśród nich są m.in. zmiana warunków gospodarczych, produkty konkurencji, stosunek konsumentów do Intela i jego konkurentów czy też nagłe zmiany w popycie, na które trudno będzie odpowiedzieć redukcją kosztów. Intel zwraca bowiem uwagę, że duża ich część jest stała bądź też ciężka do obniżenia w krótkim czasie.

Problemem może być także sytuacja polityczna, społeczna i gospodarcza w krajach o podwyższonym ryzyku konfliktów zbrojnych czy zamieszek. Na wynikach zaważyć może również moment zamknięcia wszystkich akwizycji.