Wyciek WikiLeaks rzuca światło na "przemysł inwigilacji"
Nadzór nad ludźmi to ogromny biznes rozciągający się na 25 krajów. W jego ramach powstają narzędzia nie tylko do podsłuchiwania ludzi, ale nawet do preparowania wiadomości. Nikt tego rynku nie reguluje, a działające na nim firmy sprzedają swoje technologie nie tylko do państw znanych z ostrego reżimu - czytamy w serwisie WikiLeaks, który opublikował dokumenty dotyczące firm działających na rynku narzędzi do nadzoru.
Julian Assange niedawno przegrał ws. ekstradycji, a projekt Wikileaks ma problemy finansowe. Mimo to doczekaliśmy się kolejnego wycieku. Tym razem został on przygotowany we współpracy z organizacjami Bugged Planet i Privacy International oraz mediami z sześciu krajów.
Nowy wyciek nosi nazwę Spy Files. W jego ramach opublikowano już 287 dokumentów, które można przeglądać według typów dokumentów lub nazw firm. Dzięki wyciekowi Wikileaks chce zwrócić uwagę na przemysł narzędzi do nadzoru całych społeczeństw, który dosłownie wybuchł na fali strachu po 11 września 2001 r.
Według Wikileaks firmy tworzące narzędzia do nadzoru działają w krajach technologicznie zaawansowanych, ale ich działanie nie ogranicza się jedynie do eksportowania technologii do "złych krajów rozwijających się". Technologie nadzoru interesują również zachodnie służby, przy czym nie chodzi jedynie o rozwiązania do podsłuchiwania wybranych osób. Firmy działające na rynku inwigilacji tworzą narzędzia do podsłuchiwania całych społeczeństw, śledzenia urządzeń przenośnych na masową skalę albo identyfikowania użytkowników serwisów społecznościowych.
- Firmy zajmujące się nadzorem, jak SS8 w USA, Hacking Team we Włoszech i Vupen we Francji, produkują wirusy (trojany), które przejmują komputery i telefony (razem z iPhone'ami, BlackBerry i urządzeniami z Androidem), zapisują każde ich użycie, przemieszczanie się, a nawet widoki i dźwięki pokojów, w których urządzenia się znajdują. Inne firmy, jak Phoenexia w Republice Czeskiej, współpracują z wojskiem przy tworzeniu narzędzi analizy mowy. Identyfikują one osobników po płci, wieku i poziomie napięcia głosu oraz śledzą go w oparciu o "głosowe odciski" - czytamy na stronie Wikileaks.
Assange przekonuje, że już teraz żyjemy w świecie odpowiadającym wizjom Orwella. Trudno powiedzieć, czy nie ma w tym przesady. Z pewnością jednak nowy wyciek uświadamia jedno - firmy w krajach zaliczanych do demokratycznych tworzą coraz więcej technologii, która służy do obchodzenia standardów prywatności. Samo istnienie tak rozwiniętego "przemysłu nadzoru" może stanowić nie lada pokusę dla różnych służb i władz.
Oczywiście nie po raz pierwszy słyszymy o tym, że władze próbują sięgać choćby po złośliwe oprogramowanie. Można się nawet spotkać z terminem "policeware". Można odnieść wrażenie, że temat nie jest nowy i nawet jesteśmy nim zmęczeni, ale... to nie wygląda dobrze.
Ujawnione dokumenty są dostępne pod adresem wikileaks.org/the-spyfiles.html
Źródło:
Dziennik Internautów
Data dodania:
03.12.2011 12:52, przez: ches_ter
Czytano:
1633 razy
Ocena:
- Świetny (5/5)
Liczba ocen: 2
|
|