Zabezpiecz Gmaila i Facebooka zobacz, jak pobrać swoje dane
Jak cenne są pliki, które przechowujesz na Gmailu? A może nie chcesz też stracić zdjęć z Facebooka? Nikt nie zatroszczy się o nie lepiej, niż Ty sam.
Budzisz się pewnego dnia, włączasz jak zawsze komputer, po czym próbujesz się zalogować na swoje konto w Facebooku. Po trzeciej nieudanej próbie zaczynasz się niecierpliwić. Jeszcze kilka minut i zaczniesz się poważnie stresować, bo coraz więcej wskazuje na to, że Twój profil został zablokowany lub skasowany.
Przywracanie hasła? No tak, można przecież spróbować zresetować hasło. Szybka próba logowania do Gmaila również kończy się niepowodzeniem. Tym razem serce przyśpiesza już znacznie mocniej, bo przecież w skrzynce pocztowej znajdowały się te superważne dokumenty od szefa. Dziś miałeś je tylko szybko wydrukować i na ich podstawie ułożyć prezentację. To się jednak nie stanie. Tych plików już nie ma, a Twoja cyfrowa tożsamość uległa zniszczeniu.
Czarny scenariusz jest realistyczny
Utrata plików może się przydarzyć innym, ale nie mi - tak myślałem do czasu, gdy niedawno w moim laptopie spalił się dysk. Wcześniej praktycznie nie miałem z nim żadnych problemów, jednak pewnego dnia komputer po prostu się wyłączył. 10 minut tygodniowo wystarczyłoby, abym nie stracił praktycznie żadnego istotnego pliku.
W tym tekście skupimy się jednak na stracie plików jeszcze mniej oczywistej, którą znacznie trudniej przewidzieć - dotyczącej usług chmurowych. Co z tego, że Google czy Facebook przechowują kopie każdego z przesyłanych do nich plików na trzech różnych serwerach. Wystarczy przecież znać kilkuliterowe hasło, by skasować wszystko raz na zawsze - z dowolnego miejsca na ziemi, praktycznie nie pozostawiając po sobie śladów.
Backup to ostateczość
Nie chodzi o to, że wykonywaniem backupu powinni się zajmować nieliczni. Wręcz przeciwnie, jest to raczej dobra praktyka, która powinna nam wejść w krew. Przede wszystkim jednak warto dążyć do tego, aby backup nigdy nam się nie przydał. W przypadku zwykłych dysków, można testować stan podzespołów specjalnym oprogramowaniem, natomiast jeśli chodzi o usługi chmurowe, w naszej mocy jest znacznie więcej.
Najsłabszym punktem wielu usług jest po prostu niezbyt dobre hasło. Korzystając z roku urodzenia, inicjałów czy ciągów znaków, które stosujemy również w innych witrynach (często słabiej zabezpieczonych), po prostu ułatwiamy zadanie cyberprzestępcom. Po co ktoś miałby się do Ciebie włamywać? Hmm, a masz konto w banku internetowym? No właśnie. Jeśli nie, nie przejmuj się - zawsze możesz posłużyć do rozsyłania spamu.
Jeśli tylko jest taka możliwość, ZAWSZE powinieneś mieć włączone dwuskładnikowe logowanie. Oprócz samego hasła (nawet jeśli będzie słabe), cyberprzestępca aby zalogować się na Twoje konto, będzie musiał jeszcze podać kod generowany na mobilnym urządzeniu (lub wysyłany SMS-em) - jego już tak łatwo nie zdobędzie. Chyba, że właśnie zgubiłeś również smartfona, wtedy masz podwójnie przechlapane.
Dwuskładnikowe logowanie obsługuje obecnie m.in. Facebook czy Google (w tym Gmail), a więc za cenę kilkunastu minut, które pochłonie konfiguracja całości, możemy znacznie podnieść poziom naszego bezpieczeństwa.
Skrzynka pocztowa to podstawa
Jeśli naprawdę nie jesteś w stanie spamiętać wielu różnych haseł, przynajmniej w przypadku skrzynki pocztowej powinieneś postawić na oryginalność. Powód jest niezwykle prosty: jeśli ktoś włamie się do Twojej poczty, będzie mógł w łatwy sposób zresetować również hasła w innych usługach.
Backup danych to nie przywrócenie konta
Pobranie danych z popularnych usług nie stanowi obecnie większego problemu. Google czy Facebook oczywiście niechętnie spoglądają w tym kierunku, bojąc się ewentualnej migracji internautów do konkurencyjnych usług. Warto jednak pamiętać, że nawet jeśli np. skopiujemy na swój dysk wszelkie wpisy i zdjęcia, jakie publikowaliśmy w witrynie Zuckerberga, gdy nasze konto zostanie zablokowane, jego odtworzenie będzie praktycznie niemożliwe (chyba, że poprzez kontakt z administracją witryny).
Podobnie jest w przypadku Gmaila. Jeśli jednak chodzi o usługi pocztowe, dzięki wykorzystaniu zewnętrznych klientów i protokołu IMAP, większość danych można niemal dokładnie odtworzyć - również "wpychając" na nowe konto starą pocztę pochodzącą z innej skrzynki.
Backup Gmaila - najprostszy sposób
Funkcja umożliwiająca najłatwiejsze wykonywanie backupu poczty w Gmailu, jest wbudowana w samą usługę pocztową koncernu Google. Co równie ważne, całość wystarczy skonfigurować tylko raz, by kopia zapasowa wykonywała się automatycznie i natychmiastowo. Mamy więc gwarancję, że żaden z e-maili nie przepadnie.
W czym tkwi haczyk? Musimy posiadać dwa konta w usłudze Gmail. Tylko tyle i aż tyle, bo wyszukiwarkowy gigant niezbyt przychylnie przygląda się tego typu praktykom - chyba, że dodatkowe konto stworzymy w ramach Google Apps.
Jeśli już przygotujemy dodatkowy "backupowy" adres e-mail, wystarczy tylko w tym głównym przejść na zakładkę "Przekazywanie i POP/IMAP", a następnie wybrać opcję "Przekaż dalej kopię poczy przychodzącej do" i wskazać jedno z podłączonych do skrzynki kont (jeśli żaden nie jest dostępny, możemy dodać nowy na karcie "Konta i importowanie").
Poczta na dysku? Czemu nie
Automatyczne przekazywanie poczty z Gmaila na kolejne konto to rozwiązanie niemal idealne jeśli chodzi o kopie zapasowe. Dodatkowo jednak możemy również zastosować rozwiązanie znacznie bardziej oczywiste - pobieranie wiadomości na dysk. Z zadaniem tym powinny sobie poradzić wszystkie najpopularniejsze klienty poczty elektronicznej.
Warto przy tym zwrócić uwagę na protokół, jaki wykorzystujemy. Do dyspozycji najczęściej mamy tylko POP3 oraz nowszy IMAP i to oczywiście z tego drugiego powinniśmy korzystać. Lista jego zalet jest długa, jednak najważniejszą jest pełna synchronizacja: e-maile oznaczone jako przeczytane na dysku lokalnym, zostaną w identyczny sposób skatalogowane również na zdalnym serwerze, a podobnie będzie także w przypadku innych czynności (archiwizacji czy dodawania etykiet).
IMAP pozwala również przesłać e-maile znajdujące się na naszym dysku, do nowej skrzynki pocztowej. W przypadku Gmaila, nawet po stracie dostępu do głównego konta, możemy więc w dość wygodny sposób odtworzyć nasze cyfrowe poczynania.
Backup Facebooka? Domyślnie
W przypadku konta na Facebooku, pobranie pełnej kopii zapasowej umieszczanych przez nas danych, dostępne jest z poziomu opcji witryny. Backup tego typu zwiera:
Zdjęcia lub filmy wideo, które zostały przez Ciebie udostępnione na Facebooku;
Twoje posty na Tablicy, wiadomości oraz zapisane rozmowy na czacie;
Imiona i nazwiska Twoich znajomych oraz adresy e-mail niektórych z nich.
Żądanie wygenerowania archiwum z kopią zapasową danych z Facebooka, można odnaleźć po wybraniu z menu kontekstowego witryny (w prawym górnym rogu) opcji "Ustawienia konta", a następnie "Pobierz kopię swoich danych z Facebooka".
Facebook - pobierać możemy też sami
Nieco mniej subtelnym rozwiązaniem, jest skorzystanie z wtyczki dla przeglądarki, która umożliwia "ręczne" pobieranie własnych zdjęć bądź wybranych stron z witryny Zuckerberga. Dla Firefoksa rozszerzeniem takim jest na przykład ArchiveFacebook.
Wiele można by mówić o tym dodatku, ale na pewno nie to, że jest wygodny. Dodatek jest widoczny na pionowym pasku w przeglądarce, jednak jego niewątpliwą zaletą jest zapisywanie aktywności, która nie jest bezpośrednio związana z nami - na przykład strumienia wiadomości oraz postów publikowanych przez znajomych.
Przywracanie Facebooka - tylko administratorzy
Tak naprawdę pojęcie "backupu profilu na Facebooku" nie jest do końca trafne. Można co prawda pobrać dane, jakie zamieszczaliśmy w społecznościowej witrynie, jednak jeśli nasze konto zostanie zablokowane, pojawia się poważny problem. Nie ma praktycznie szans na "wgranie" danych z dysku do nowego profilu.
Jednocześnie nawet skasowane konta, tak naprawdę wciąż pozostają na serwerach amerykańskiej usługi. Znajdują się tam m.in. po to, by mogły z nich skorzystać organy ścigania, a często archiwizowanie tego typu treści jest wymagane przez prawo. Nierzadko jednak administratorzy po weryfikacji problemu, przywracają zablokowane profile, które były zgłaszane np. ze względu na kontrowersyjne treści.
Backupify - z chmury do chmury
Jedną z ciekawych propozycji dla osób korzystających z wielu usług chmurowych, jest również Backupify. Rozwiązanie w bardziej rozbudowanej wersji nie jest niestety darmowe, jednak liczba jego funkcji oraz prostota działania, zasługuje na zapoznanie się z usługą - być może warto zapłacić te kilka dolarów miesięcznie za odrobinę wygody.
Za darmo Backupify oferuje tylko 1 GB przestrzeni dyskowej w chmurze, gdzie składowane mogą być automatycznie dane m.in. z Gmaila, Facebooka, Twittera, LinkedIn, Zoho, Picasy czy Flickra. Darmowy plan jest bardzo ograniczony, jednak dla wielu użytkowników limit ten może być wystarczający - szczególnie, gdy zdecydujemy się na archiwizację tylko jednego profilu (np. tego na Facebooku).
Powiększenie przestrzeni dyskowej do 10 GB kosztowało nas już będzie tylko niecałe 5 dolarów miesięcznie. W takim abonamencie do usługi można podłączyć maksymalnie 5 kont (w darmowej opcji tylko 3). W przypadku użytkowników biznesowych bazujących na Google Apps, wysokość opłaty zależy od liczby pracowników - za każdego z nich będzie trzeba zapłacić 3$ miesięcznie, a w chmurowym backupie przypadnie aż przestrzeni 35 GB na osobę. Kopie zapasowe wykonywane są raz dziennie.
Warto płacić?
Czy nasze dane w chmurze są tak cenne, że warto płacić abonament za ich ochronę? Na to pytanie każdy musi sobie oczywiście odpowiedzieć sam. Niektórzy przesyłają do witryn społecznościowych wyłącznie zdjęcia z okazyjnych imprez, a inni zajmują się profesjonalnym zarządzaniem stronami dużych koncernów.
Podobnie jest w przypadku usług pocztowych. Ich zastosowanie zależy w dużej mierze od użytkowników, którzy wypełniają je wartościowymi treściami, bądź wiadomościami, do których później nawet nie chce się wracać. Backup tego typu danych faktycznie może być jednak przydatny w przypadku firm, które chcą w dodatkowy sposób zadbać o pliki przesyłane przez swoich pracowników.
Zabezpiecz... backup
Warto pamiętać, że wykonanie backupu praktycznie nigdy nie jest zadaniem jednorazowym. Nawet przeniesione na zewnętrzny dysk pliki, po kilku latach mogą być trudniejsze do odczytania. Również żywotność nośników takich, jak płyty CD czy DVD jest często krótsza, niż wielu osobom się wydaje (choć według danych producentów, przekracza ponad 100 lat).
Zabezpieczenie backupu można rozumieć jeszcze w jeden sposób. Zdjęcia zgrane z Facebooka czy e-maile pobrane ze skrzynki, trafiają na inne nośniki, gdzie... nie są już zabezpieczone nawet hasłem. Ściągnięcie multimediów na dysk może co prawda uchronić je przed skasowaniem, ale równocześnie może przyczynić się do tego, że wpadną w niepowołane ręce.
Przetestuj w wolnej chwili
Czarny scenariusz z początku tekstu może się przydarzyć każdemu. Jeśli w odpowiedni sposób dobierzemy hasło oraz wykorzystamy dwuskładnikowe logowanie, prawdopodobieństwo tego typu zdarzenia oczywiście spadnie - nigdy jednak do zera.
W wolnej chwili dobrze jest więc przetestować "kryzysowy scenariusz". Wystarczy na przykład otworzyć przeglądarkę w trybie prywatnym i rozpocząć standardowe surfowanie po sieci. W ten sposób szybko zauważymy, dostęp do jakich zasobów wymaga wpisania hasła. Jeśli zalogowanie się do cennej dla nas strony uzależniamy od prostego ciągu znaków, może warto nieco bardziej się wysilić?
Jak zwykle czekam w komentarzach na Wasze opinie. Backup to konieczność, czy są również tacy, którzy obejdą się bez tego?
Źródło:
Dziennik Internautów
Data dodania:
22.08.2012 08:44, przez: ches_ter
Czytano:
2557 razy
Ocena:
- Brak ocen
|
|