Piraci kupują nawet 30% więcej muzyki. Podział na klientów i złodziei jest zły
Użytkownicy P2P mają generalnie większe kolekcje muzyczne, ale również częściej kupują muzykę - wynika z badań organizacji American Assembly. Dane organizacji pokazują też, że piraci z własnymi dochodami mogą wydawać na muzykę szczególnie dużo pieniędzy. Świat nie dzieli się tylko na klientów przemysłu muzycznego i złodziei.
Dziennik Internautów dość często pisze o tym, że prowadzona przez przemysł rozrywkowy walka z piractwem może być bezsensowna. Przede wszystkim nie zapłaci za muzykę ten, kto nie chce zapłacić. Nie jest też prawdą, że ludzie odcięci od darmowych źródeł muzyki natychmiast biegną do sklepów, by nabyć wersje legalne. Potwierdza to choćby działalność agencji Hadopi we Francji, która ograniczyła wymianę plików przez P2P nie powodując jednak wzrostu sprzedaży muzyki.
Tezę o tym, że nie zapłaci za muzykę ten kto nie chcę, można nieco doprecyzować. Ludzie wydają na muzykę tyle pieniędzy ile mogą, a poza tym starają się uzyskać dostęp do muzyki przez źródła bezpłatne. Często takim dodatkowym i bezpłatnym źródłem jest YouTube, ale również źródła "pirackie" takie jak P2P. Nadal popularne są również radia, których oferta jest po stronie użytkownika bezpłatna.
Wyniki badań, które zdają się potwierdzać te tezy, przedstawiła organizacja publiczna American Assembly działająca przy Uniwersytecie Kolumbii. Przedstawiła ona część danych zebranych w ramach badań pn. Copy Culture Survey, które bazują na wywiadach telefonicznych i dotyczących nawyków w zakresie konsumpcji muzyki w USA i Niemczech.
Badania American Assembly potwierdziły m.in., że:
Piractwo jest powszechne tzn. wielu ludzi uzyskało dostęp do muzyki ze źródeł nieautoryzowanych, ale piractwo na naprawdę dużą skalę jest ograniczone do 1-2% dorosłych.
Rosnąca dostępność nowych usług naprawdę wpływa na ograniczenie piractwa. Chodzi m.in o tanie usługi stramingowe.
Nawet jeśli ludzie zgadzają się, że za piractwo trzeba karać, nie uważają oni by kolosalne kary finansowe były uczciwe. Większość badanych nie popiera jednak ani środków zaradczych takich jak cenzura, ani kar.
Główne wnioski z badań przedstawia dokument wklejony pod tym tekstem, natomiast warto spojrzeć dodatkowo na wpis Joe'go Karaganisa na stronie American Assembly. Przedstawia on nieco bardziej szczegółowe dane, wśród których znajdziemy wykresy dotyczące źródeł konsumpcji muzyki.
Pirat też klient... i to lepszy
Warto przyjrzeć się poniższemu wykresowi, który porównuje kolekcje muzyczne użytkowników P2P oraz nie-piratów.
Jak widzimy, użytkownicy P2P zarówno w USA jak i w Niemczech mają duże kolekcje muzyczne. W amerykańskich kolekcjach jest więcej plików zakupionych niż pobranych z P2P. Niemieccy użytkownicy generalnie więcej pobierają, ale kupują nawet o ponad 30% więcej muzyki niż nie-piraci. Amerykańscy "piraci" również kupują więcej muzyki niż nie-piraci.
W danych prezentowanych przez Karaganisa jest jeszcze jedna istotna rzecz. W kolekcjach internautów amerykańskich generalnie więcej jest plików zakupionych niż pobranych, co uwidacznia się szczególnie w grupie wiekowej 30-49 lat. Potwierdza to, że piractwo nie jest zjawiskiem tak bardzo masowym jak twierdzi przemysł rozrywkowy.
Na podobnym wykresie dotyczącym Niemiec widzimy, że skala piractwa w tym kraju może być większa, ale relacja między utworami pobranymi z P2P i zakupionymi wyraźnie zmienia się wraz z wiekiem. Może to oznaczać, że ludzie zaczynają kupować więcej muzyki kiedy uniezależniają się finansowo.
Podstawowy wniosek? Użytkownik P2P to lepszy klient niż nie-pirat.
Drugi istotny wniosek - nawyki w konsumpcji muzyki są złożone i nie jest prawdą, że ludzie dzielą się na "złodziei" oraz "klientów". Dla rynku muzycznego istnieją tylko i wyłącznie klienci, których konsumpcja muzyki zawsze będzie przekraczać wydawane na muzykę środki. Nie jest to zresztą nic nowego. W epoce kasety magnetofonowej było podobnie, a przemysł muzyczny intensywnie się przecież rozwijał.
Oczywiście można odrzucić badania American Assembly i wsłuchiwać się w dane organizacji RIAA, która ostatnio przekonywała o spadku liczby zatrudnionych muzyków pomimo faktu, że zapotrzebowanie na muzyków rośnie.
To właściwie przerażające, że niezależne organizacje takie jak American Assembly dokonują badań konsumenckich cennych dla przemysłu rozrywkowego, gdy tymczasem branżowa organizacja taka jak RIAA zajmuje się naginaniem interpretacji statystyk tylko po to, aby utrzymać atmosferę zagrożenia i dostać większy budżet na walkę z piractwem. To jest po prostu smutne.
Źródło:
Dziennik Internautów
Data dodania:
16.10.2012 15:39, przez: bArT
Czytano:
2930 razy
Ocena:
- Brak ocen
|
|