Skanery ciała w domach? Tak, do kupowania ubrań oraz do... inwigilacji - wideo
Skanowanie ciała kojarzy się z inwigilacją na lotnisku, ale niebawem rozwiązania w tym zakresie mogą zagościć pod strzechami. Byłyby one ułatwieniem dla e-sklepów z odzieżą, co ostatecznie też może skończyć się inwigilacją.
Skanery ciała to temat dość często podejmowany w Dzienniku Internautów, ale w kontekście drogich rządzeń na lotniskach, których zadaniem jest identyfikowanie niebezpiecznych przedmiotów, jakie pasażer przenosi pod ubraniem. Urządzenia te są przedmiotem ciekawej debaty toczącej się w USA i UE.
Czymś innym są osobiste skanery ciała, które powoli zaczynają wchodzić na rynek. Jedno z takich rozwiązań opracowali badacze z London College of Fashion przy współpracy z badaczami University of Surrey oraz firmy Bodymetrics.
Kinect dobierze Ci ubranie
Nowe rozwiązanie wykorzystuje Kinect - ruchowy kontroler Microsoftu, który posiada kamerę na podczerwień umożliwiającą dokonanie pomiaru otoczenia. Użytkownik osobistego skanera musi podać swój wzrost, a następnie daje się zeskanować. Oprogramowanie na podstawie uzyskanego obrazu oblicza dokładne wymiary ciała i tworzy jego model 3D.
Tego typu rozwiązanie mogłoby pomóc w sprzedaży odzieży przez internet. Według cytowanego przez Reutersa przedstawiciela London College of Fashion nawet 60% ubrań kupowanych w sieci może być zwracanych z powodu złych rozmiarów. Wszyscy wiemy, że dla jednej osoby dobry będzie rozmiar S od jednego producenta i rozmiar M od innego.
Skończy się na inwigilacji?
Nie można wykluczyć, że w przyszłości kontrolery ruchu będą popularniejsze. Nie muszą to być wyłącznie urządzenia Kinect, bo przecież powstają także rozwiązania konkurencyjne dla produktu Microsoftu.
Otwiera się droga do stosowania skanerów ciała nie tylko w sklepach internetowych. Można sobie wyobrazić np. aplikację dla sportowców, która poprzez skanowanie ciała określa postępy i podpowiada, jak dalej trenować.
Oczywiście jest możliwe, że dostawcy e-usług wykorzystujących skanery ulegną pokusie, aby zachować do celów marketingowych dokładne informacje o wymiarach ciała klientów. Mogłoby to pomóc w sprzedaży np. środków na odchudzanie. Koszmarne, ale w dzisiejszym świecie absolutnie prawdopodobne. Kto wie? Może nawet Facebook będzie próbował skanować ludzi i przetwarzać informacje na ten temat?
Poniżej film, który pokazuje "wirtualną przebieralnię" w wizji firmy Bodymetrics.
Źródło:
Dziennik Internautów
Data dodania:
21.11.2012 14:00, przez: ches_ter
Czytano:
3612 razy
Ocena:
- Brak ocen
|
|