Aukcje: Kolejny proces o auto za złotówkę
Zakończony został kolejny proces o tani samochód zakupiony na Allegro. Tym razem chodziło o Seata nabytego za złotówkę, który sprzedawca wystawił w opcji "kup teraz".
Sprzedawca o pseudonimie koscielny30 wystawił na licytację Seata Alhambrę, wyprodukowanego czerwcu 2004, z klimatyzacją, ABS i poduszkami. Początkowo cenę wywoławczą ustalił na poziomie 75'000 zł.
Ponieważ jednak chętni do zakupu się nie znaleźli, koscielny30 postanowił wystawić aukcję ponownie, tym razem na innych warunkach. Według informacji Gazety Wyborczej początkowo próbował jako cenę podać "do negocjacji". Ponieważ okazało się, że napis ów liczbą nie jest i nie oznacza konkretnej kwoty, która przy wystawianiu oferty na Allegro jest wymagana, sprzedawca zdecydował wystawić pojazd od złotówki i to w opcji "kup teraz", bez ustalenia minimalnego poziomu ceny, który by go satysfakcjonował.
Taka wycena szybko przyciągnęła chętnego do skorzystania z okazyjnej oferty i to w postaci błyskawicznej formy zakupu - "kup teraz". Należna kwota została wysłana na adres sprzedawcy. Ten ostatni okazał się jednak kapryśny i rozmyślił się co do ceny - mimo, iż według regulaminu Allegro (akceptowanego w momencie rejestracji w portalu) jest ona wiążąca. Sprawa trafiła do sądu.
Sprawa wydawała się dość prosta, jako, że wcześniej zapadł wyrok w podobnej sprawie - sprzedawca odmawiał wydania Jeepa zlicytowanego znacząco poniżej wartości rynkowej auta. Wtedy sprzedawca-żartowniś został zobowiązany do wydania samochodu. W opisywanym obecnie przypadku było jednak inaczej.
Sąd w Cieszynie zamknął sprawę, gdyż w pozwie doszło do błędów formalnych. Stało się tak, ponieważ nabywca zamiast wystąpić z pozwem cywilnym o wydanie towaru zakupionego na warunkach ustalonych przez sprzedawcę domagał się ustalenia czy doszło do zawarcia umowy sprzedaży. Należy zauważyć, iż taki wyrok nie oznacza, że racja jest po stronie "sprzedawcy".
Niemniej sąd wskazał przy okazji kilka uchybień w samej transakcji, które w razie procesu cywilnego mogą utrudnić kupującemu wyegzekwowanie wydania samochodu. Wymienia je w rozmowie z redaktorką Gazety.pl Sylwester Nowakowski, adwokat sprzedawcy:
* Koscielny30 wystawił na aukcję samochód nie swój, a swojego kolegi - nie mając przy tym jego pełnomocnictwa.
Przypomnijmy jednak, że w przypadku sprzedaży Jeepa sprzedawca w czasie procesu również stwierdził, iż tak naprawdę Jeepa nie posiada. Sąd zobowiązał go do nabycia takowego celem wydania kupującemu.
* Zatytułowanie aukcji (kopia w archiwizatorze) jako "Super Seat Alhambra" było rzekomo "stworzeniem własnej nazwy, która nie występuje w ogóle w katalogach sprzedaży". Co ciekawe producent jest innego zdania. Jednak na wszelki wypadek radzimy czytelnikom uważać na oferty modeli "Tani Polonez" albo "Używany Ford".
* Sprzedawca przesłał oświadczenie, iż doszło do błędu. Problem w tym, że o ile mogłoby być ono wiarygodne, gdyby chodziło np. o przesunięcie przecinka, o tyle w przypadku kwoty ewidentnie wyróżniającej ofertę na tle innych przy sortowaniu według ceny nie wydaje się być pomyłką. Można się więc zastanawiać czy faktycznie był to błąd.
Warto przy okazji przypomnieć, iż sprawy dotyczące odmowy wydania przedmiotów sprzedanych na aukcjach internetowych, w których dochodziło do wyroków korzystnych dla pseudosprzedawców mylących oferty handlowe/aukcyjne z ogłoszeniami, o wyniku rozpraw decydowały - podobnie jak w powyższym przypadku - kwestie formalne.
Źródło:
Dziennik Internautów
Data dodania:
02.03.2008 15:47, przez: ches_ter
Czytano:
3421 razy
Ocena:
- Świetny (5/5)
Liczba ocen: 2
|
|